Notatki z wykładu Joachima Bauera 9.12.2015 Warszawa


                        Znaczenie relacji pedagogicznych w procesie nauczania i uczenia się
1.       Znaczenie nauczania zorientowanego na relacje
2.       Odzwierciedlanie i rezonans emocjonalny
3.       Nabywanie umiejętności kierowania sobą

Jak w mózgu powstaje motywacja – czyli jak „duch” przekształca się w „materię”

Motywacja, radość życia  i gotowość do podejmowania wysiłku powstają w mózgu dzięki neuroprzekaźnikom – dopaminie, opioidom i oksytocynie. Każdy z nich pełni specyficzną funkcję, a wszystkie trzy łącznie sprawiają, że człowiek ma ochotę uczyć się,  rozwijać i podejmować wyzwania. Ich działanie wpływa również na umiejętność samokontroli, hamowania agresji, dokonywania wyborów.
Neuronalny układ motywacji, zwany też układem nagrody, znajduje się w centralnej części mózgu 
w układzie limbicznym. To tam działają wspomniane wyżej neuroprzekaźniki. Skąd jednak się one biorą? Jak to się dzieje, że zaczynają działać? Nie na wszystkie pytania neurobiologia znalazła odpowiedzi, wiadomo jednak ponad wszelką wątpliwość, w jakich warunkach wydziela się ten koktajl motywacyjny.

Po pierwsze, niezbędne okazują się dla dobrostanu układu motywacji  akceptacja, uznanie, życzliwość wobec posiadacza mózgu. Człowiek był i jest istotą społeczną, a  ewolucyjnie wykształcony mechanizm sprawia, że układ limbiczny w sposób bezpośredni  ocenia jakość kontaktów i sytuacji społecznych.  Doświadczenia społeczne, jakość relacji w sposób materialny  zmieniają strukturę mózgu. Akceptacja, uznanie, życzliwość mogą być odczuwane jedynie w warunkach  bezpośredniego kontaktu z drugą osobą.  W praktyce oznacza to, że rodzice i nauczyciele poświęcają dziecku czas i uwagę, dotrzymują słowa, słuchają i słyszą, okazują zainteresowanie i  zrozumienie.  Dziecko powinno otrzymać jasny komunikat: „Jestem Tobą zainteresowana/y. Widzę Ciebie, Twoje sukcesy i błędy i akceptuję je”.  We współczesnych rodzinach zdarza się, że  ta uważność  i troska objawia się w sposób materialny („Nie mam dla Ciebie czasu, za to kupię Ci zabawkę”). Zastępowanie autentycznego zainteresowania i akceptacji takim konsumpcyjnym „zadośćuczynieniem” nie prowadzi do wspierania motywacji, radości życia i gotowości podejmowania wysiłku. Dziecko, żeby rozwijać się w pełni jako szczęśliwy i mądry człowiek,  musi mieć możliwość wyrażania własnych opinii, uczuć, musi czuć, że jest z zainteresowaniem wysłuchane, bo właśnie to pobudza układ motywacji. Podobnie dzieje się,  jeśli dziecko ma możliwość poznania w rozmowie uczuć i opinii innych. Bezpośredni kontakt sprawia, że dziecko uczy się odczytywać i okazywać mowę ciała, tembr głosu i nadawać temu znaczenie. Bardziej motywujące jest wyrażanie własnych myśli i uczuć, niż poznawanie emocji i opinii innych!  
Brak zainteresowania lub zainteresowanie pozorne, obojętność otoczenia aktywują neurobiologiczna matryce bólu.  Ból społeczny mieści się w tym samym obszarze mózgu, gdzie ból fizyczny. Pod wpływem niewłaściwych relacji społecznych uaktywnia się gen stresu, który powoduje uszkodzenie komórek nerwowych.  Wykluczenie społeczne, obojętność otoczenia wykluczenie z grupy prowadzi do choroby, a nawet śmierci. Ten mechanizm ma swoje źródła w ewolucji – bez grupy człowiek nie miał i nie ma szansy na przetrwanie. Ból ostrzega o zagrożeniu i wywołuje agresję jako sposób obrony.  Społeczny ból działa tak samo jak fizyczny – prowadzi do agresji.  
Na motywację ma wpływ rodzaj aktywności dziecka.  Ciekawe zadania możliwe do wykonania przez ucznia (nie za trudne, ale wystarczająco ambitne) wzmacniają geny, które wywołują przyrost neuronów. Kolejnym czynnikiem wspierającym wydzielanie koktajlu motywacyjnego  są ruch (sport, taniec, zabawy ruchowe) i muzyka (śpiewanie, muzykowanie, gra na instrumentach) – czyli to, co współczesna szkoła traktuje po macoszemu.
Co z tego wynika dla szkoły i nauczycieli?
Nauczyciel modeluje zachowania uczniów sobą – swoja postawa i zachowaniem.
Budowanie atmosfery wzajemnej akceptacji jest pierwszoplanowym zadaniem nauczyciela.
Dobrego pedagoga wyróżnia umiejętność pozytywnej krytyki bez odrzucania i upokarzania.
Dzieci nie chcą być rozpieszczane, tylko dostrzegane, szanowane i akceptowane.
Dzieci zrobią dużo, by zyskać szacunek i uznanie.
Bez pozytywnych relacji nie ma motywacji.

Jakie znaczenie mają relacje – czyli co wspólnego maja kamerton i mózg?
Jeśli pobudzimy jeden kamerton, to drugi odbierze drgania i również wyemituje dźwięk. Podobnie dzieje się z lidzkim mózgiem. W czasie obserwacji czynności wykonywanych przez inną osobę w naszych mózgach można zaobserwować aktywność tych samych grup neuronów, które byłyby pobudzone w czasie wykonywania tej czynności przez nas. Kiedy umieszczona w tubie tomografu osoba oglądała film prezentujący dłoń osoby grającej na gitarze neurony w mózgu obserwującego zachowywały się w sposób podobny do tego, gdyby on sam grał na gitarze. Podobny – bo znacznie słabszy. Reakcje neuronalne ulegały wzmocnieniu,  gdy obserwacja miała być odtworzona przez obserwującego.  Neurony „symulują” to, co obserwuje podmiot.  Joachim Bauer i inni neurobiolodzy nazywają to zjawisko „neuronami lustrzanymi”. Zastanawiam się jednak, czy nie chodzi tu o pewna funkcję neuronów – zdolność do odzwierciadlania. Bo z wykładu J.Bauera wynikało, że aktywizuje się nie jakaś szczególna grupa neuronów, a właśnie te, które byłyby aktywne w czasie wykonywania obserwowanej czynności.  Neurony odzwierciedlają nie tylko czynności lecz również stany emocjonalne i uczucia, i to nie tylko bezpośrednio obserwowane,  również  te, o których opowiadamy.
Dorosły reaguje na dziecko tworząc jego „wizję” w swoim umyśle.  A postawa dorosłego wywołuje odzwierciedlenie w mózgu dziecka i powoduje, że ono dostraja się do tej „wizji” – czyli co chcesz zobaczyć w dziecku, to właśnie będziesz miał/a.
    
Pozytywne postrzeganie dziecka
Negatywne postrzeganie dziecka

                        
Tak działa „etykietowanie” dzieci w szkole, działa jak samospełniająca się przepowiednia. Warto zastosować pewne ćwiczenia, żeby uniknąć  poddawaniu się stereotypom we własnym myśleniu:
·         „Widzę Cię po raz pierwszy” – każde spotkanie z dzieckiem traktuj jako pierwsze, przyjrzyj mu się od nowa, jakbyś nie znał go dotąd;
·         „Posiedzę z Tobą” (to ćwiczenie zaczerpnęłam z pedagogiki waldorfskiej) – znajdź czas i odpowiednie miejsce na indywidualne spotkanie z dzieckiem, popatrz mu w oczy, potrzymaj je za rękę, wcale nie musicie poważnie rozmawiać, pytania typu „jak się czujesz w klasie?”, „Co lubisz robić/jeść/czytać/oglądać?” w zupełności wystarczą, a kontakt wzrokowy i fizyczny sprawią, że neurony lustrzane same zrobią swoją robotę;
Rozmowa o negatywnych emocjach z innymi nauczycielami i wspólne zastanowienie się nad tym, jak dziecko funkcjonuje, jakie jest , jakie ma mocne strony, co sprawia mu trudności pomaga  poradzić sobie z własnymi negatywnymi emocjami wobec dziecka, a w konsekwencji sprzyja nawiązywaniu dobrych wspierających  relacji. To, że możemy mieć negatywne emocje wobec dziecka,  jest  zjawiskiem naturalnym  - jesteśmy różni, do jednych dzieci nam bliżej emocjonalnie, do innych – dalej, a do niektórych – całkiem daleko.
Mowa ciała jest dla dziecka bardziej czytelna niż język. Z tego wynika, że mowa ciała nauczyciela musi  współgrać ze słowami.  Entuzjazm, radość, pasja, otwartość i chęć kontaktu wyrażane tylko słownie bez potwierdzenia w postawie, ruchach, wyrazie twarzy zostaną natychmiast zidentyfikowane przez dziecko jako fałszywe.  „Jestem tu, z wami, tu się dzieje!”, „Zobaczcie, jakie to ciekawe!”  na początku lekcji  wprowadza uczniów w stan pozytywnego pobudzenia, ciekawości, współbrzmienia. Morderca lekcji jest jej biurokratyczny początek „Kogo dzisiaj nie ma?”, „Sprawdźmy listę obecności.”  - to zapowiedź nudy.  Gdy ludzie się spotykają, to zwykle nie zaczynają od sprawdzania, co ze sobą przynieśli. Kontakt nawiązuje się przez małe rozmówki  na tematy interesujące obie strony, dostrajanie się.  Również początek lekcji jest takim  momentem spotkania – dostrojenia się.
Rozwijanie własnej osobowości przez nauczyciela jest tu kluczowym zagadnieniem. Musi on mieć odwagę i siłę. J.Bauer podawał i pokazywał przykłady zachowań nauczycieli i skłaniał uczestników do refleksji nad tym, jak one mogą działać na uczniów. „Wchodzę do klasy, nie patrzę na uczniów, drobnym kroczkiem dobiegam do biurka, za którym się chowam, wyjmuje dziennik lub odpalam komputer” – jaki sygnał daje uczniom? „Wyjaśniam nowy materiał znudzonym tonem, opowiadam o czymś i jednocześnie patrzę przez okno.” – jak interpretują to mózgi uczniów? Tymczasem by kierować grupa tygrysów (bo dzieci na ogół nie są owieczkami)  trzeba pokazywać własna pewność, zaangażowanie i entuzjazm. Utrzymywanie kontaktu wzrokowego, rozluźniona i pewna postawa, sposób poruszania  się i swobodne przechadzanie się po sali lekcyjnej buduje autorytet nauczyciela/nauczycielki. To tak jakbyśmy pokazali/pokazały: „To ja jestem lwicą, która rządzi w tym stadzie”.  I nie chodzi o wywoływanie lęku, tylko o przywództwo.
Zjawisko neuronów lustrzanych (pobudzanie neuronów do odzwierciedlania) ma wpływ na:
·         zdolność odczuwania współczucia,
·         naśladowanie,
·         odbieranie emocji,
·          rozumienie sygnałów pozawerbalnych.
Co z tego wynika dla szkoły i nauczycieli?
Problemy dzieci znajdują odzwierciedlenie u nauczyciela
Zachowanie nauczyciela – jego autorytet, charyzma – znajduje oddźwięk u ucznia
Radość  poznawania u ucznia  wynika z entuzjazmu nauczyciela
Wyzwalaczami rezonansu emocjonalnego są: komunikacja werbalna i niewerbalna


Samosterowność – czyli jak okiełznać wewnętrznego tygrysa?
Dojrzały człowiek potrafi kierować swoimi działaniami, kontrolować impulsy,  stawiać przed sobą cele i dążyć do nich. Zanim jednak ta dojrzałość nastąpi, każdy przechodzi przez etapy życia, w których  rządzą instynktowne, można powiedzieć „pierwotne” reakcje.   Naszym zachowaniem kieruje oddolne sterowanie i odgórna kontrola. Za oddolne sterowanie odpowiadają neuronalny układ nagrody, który będzie nas zachęcał do poszukiwania przyjemności wszędzie tam, gdzie to możliwe, oraz ciało migdałowate, który uaktywnia się pod wpływem strachu i wywołuje agresję. Człowiek posiada wszakże korę przedczołową – to tu następuje hamowanie impulsów i sterowanie  poszukiwaniem przyjemności.  Kora przedczołowa sprawia, że potrafimy stawiać sobie cele, kontrolujemy impulsy, uwzględniamy potrzeby innych ludzi, czekamy, dzielimy się.   Nabywanie umiejętności samosterowania jest procesem, a na jego przebieg mają wpływ dwojakiego rodzaju czynniki :
·         hamujące – zaburzenie lub brak więzi, wychowanie permisywne („bezstresowe”), stres, traumy, bieda, brak możliwości rozwoju;
·         wspierające – dobre relacje z innymi, muzyka, joga, sport, taniec, redukcja stresu (medytacja, mindfulness).
Czego potrzebują uczniowie, żeby wykształcić w sobie samosterowność i samokontrolę?  Przede wszystkim uważności dorosłych. Czasami spotkanie jednego „przytomnego” dorosłego może diametralnie zmienić emocjonalną sytuację dziecka, dać impuls do jego rozwoju, pobudzić motywację, obudzić wiarę w siebie.  Dziecku potrzebne są ramy, granice, wprowadzane nie zakazami i nakazami, a rozmową.  Czyli zamiast pedagogiki komenderowania – pedagogika dialogu. W dialogu nauczyciel pokazuje, jakie  dziecko ma  mocne strony, nad czym powinno pracować. A jeśli jednocześnie daje mu odczuć, że wierzy w nie, że mu ufa, to jest szansa na stworzenie autentycznej relacji sprzyjającej rozwojowi.
Co z tego wynika dla szkoły i nauczycieli?
Daj dziecku odczuć: „Wiem, że jesteś”.
Pokaż dziecku, kim jest, wskaż jego mocne strony, pokaż, nad czym pracować.

Daj dziecku odczuć, że w nie wierzysz.

1 komentarz:

Unknown pisze...

dziękuję :)